Wysyłanie e-maili wieczorem nie oznacza nadgodzin
Nie można domniemywać, że telepracownik zatrudniony w systemie zadaniowym poświęca na pracę cały czas pomiędzy wysłaniem pierwszego i ostatniego e-maila w danym dniu. Andrzej Orzechowski
Tak uznał Sąd Najwyższy w wyroku z 4 września 2019 r. (II PK 172/18), w którym stwierdził, że taki pracownik musi udowodnić, że pracował w interesie i co najmniej za dorozumianą akceptacją pracodawcy w konkretnej i weryfikowalnej liczbie godzin nadliczbowych.
Sąd Najwyższy pochylił się nad problemem ciężaru dowodu w sprawie, w której pracownik żąda od pracodawcy zapłaty za pracę w godzinach nadliczbowych. Pracownik twierdził, że cały czas danego dnia, mierzony od wysłania pierwszego e-maila, aż do godziny wysłania ostatniej takiej wiadomości, poświęcał na pracę. Domagał się zapłaty znacznych kwot, twierdząc m.in., że wysyłając e-maile po ponad ośmiu godzinach od pierwszej wysłanej wiadomości, pracował w nadgodzinach. Za taką pracę chciał łącznie ponad 385 tys. zł wynagrodzenia i dodatku.
Te roszczenia w całości oddaliły sądy badające sprawę, co zaaprobował także SN.
Dowód pracy
E-maile są wygodnym dowodem w sprawach o wynagrodzenie za pracę w nadgodzinach. Każdy z nich...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta